W sobotę wypadł rower z żoną więc dystans był krótszy. Kierunek Strzeszynek. Pogoda na rower idealna. Nie wiem dlaczego nie ładują się zrzuty z Endomondo, tylko wyświetla jak poniżej....
Niedziela. Pogoda znów idealna. Znowu rower z żoną. Dystans już nieco dłuższy niż wczoraj no i rekord i pierwsza trasa +40km Weroniki :] Cel: źródełko w Żarnowcu. Miałem zamiar wrócić inną, trochę dłuższą trasę ale żonka już niekoniecznie :P więc wróciliśmy po tym samym śladzie ....
Witam po zimowej przerwie. W tym roku wsiadłem na rower dużo później niż w 2014. Rok temu pierwsza jazda miała miejsce na początku lutego, w tym roku to dopiero końcówka marca. Nie wiem dlaczego ale tak wyszło... Wczoraj pogoda była doskonała więc trzeba było wyciągnąć maszynę z garażu. Właściwie chciałem się tylko przejechać przetestować kamerkę, którą dostałem od żony na 30stkę - i to się udało. Na dłuższy wypad przyjdzie jeszcze czas, bo forma po zimie słabiutka. Przy okazji zarejestrowałem pierwszą trasę na Strava, bo widzę że wśród cyklistów Endomondo jest już chyba passe ;) Tak czy siak, test kamerki wyszedł ok, na kompie jakość jest rewelacyjna, ale po wrzuceniu na YT jest już słabiutko. Pewnie coś robię źle, ale na doszkolenie przyjdzie jeszcze czas.
Dawno mnie tu nie było, bo nie specjalnie było co wrzucać. Tego sezonu nie mogę zaliczyć do udanych. Nie żebym szukał wymówek ale kilka wydarzeń skutecznie uniemożliwiało mi kręcenie tyle ile bym chciał. Remont CAŁEGO mieszkania, dziesiątki wizyt w Castoramie, Ikei itp, użeranie się z fachowcami, przeprowadzka, przygotowania do ślubu sprawiły że liczba przejechanych w tym sezonie km jest bardzo skromna. Dobrze, że wrzesień jest na razie tak pogodny, można nieco nadrobić. I tak w ostatnia sobotę udało się wyskoczyć na 2 godzinki jak poniżej:
Kilka zdjęć z trasy i przy okazji rowerowe elementy wystroju nowego mieszkania oraz jedno bonusowe z innego ważnego wydarzenia ;)
Kolejny upalny dzień. Za gorąco na siłownię. Wybór prosty. Szybki rower. Nad Maltę i do domu. Po drodze ciekawe graffiti. Na Malcie jak to przy takiej pogodzie natężenie ruchu znaczne.
W niedzielę czasu na rower nie było dużo. Udało mi się przed śniadaniem wyskoczyć na szybką rundkę. Nadwarciańskim Szlakiem Rowerowym w stronę Puszczykowa i szybko z powrotem. Pogoda super, szkoda że miałem ten weekend tyle spraw na głowie...
No i wreszcie normalne warunku do jazdy. Prawie bez wietrznie a jak wiało to w plecy :) Pobiłem rekord czasu na tej trasie, cały przejazd bez postoju (nie licząc 2 zdjęć i siusiu :) I maksymalna prędkość bodajże na zjeździe z widocznej kładki - 51 km/h. Super zakończenie świąt!
Kolejny ładny dzień i kolejna runda z ojcem po okolicy. Kierunek Lasy Czerniejewskie, Barczyzna itp. Przejeżdżając przez Radomice mijaliśmy jakieś spore przedsiębiorstwo. Dwa silosy i sporego rozmiaru tereny zagospodarowane na kształt czegoś co przypominało fermy drobiu (?). Nigdzie żadnej tabliczki ani info i do teraz nie jestem pewien co to było... może ktoś z ekipy BS pomoże w rozwiązaniu tej zagadki... :)
********************************************************************
Jeśli zaprosiłem Cię do znajomych a się nie znamy, to prawdopodobnie jeździsz w mojej okolicy i/lub lubię czytać Twoje relacje. Przyjęcie zaproszenia ułatwi mi więc przeglądanie Twoich wpisów. Dzięki!
********************************************************************